hello my visitors

Photography

| by slayerowa | all rights reserved |

12 cze 2016

Lonely & Cold. - próba



Dzień dobry dzieciaczki.

Zeszły tydzień ostro dał mi w kość. Powrót do pracy po tygodniowym urlopie nie należał do najlżejszych. Czas w pracy płynął niczym krew z nosa, zaś po dotarciu do domu... nagle tak z dupy robiła się godzina 20. Dochodzi do tego problem z ponownym wdrążeniem się w zapierdaling. Nogi wołały o pomstę do nieba, a palce chciały odpaść, kręgosłup zgłupiał. Nie planuję zmieniać pracy w najbliższej, ani dalszej przyszłości. Nie raz słyszałam o jakże wspaniałych ofertach pracy, które wręcz kusiły swoją wspaniałością. Dużo moich znajomych ulegało pokusie, a potem wyszedł kot z worka i chcieli wracać. Powiada się, że trawa zawsze wydaje się zieleńsza po drugiej stronie płotu. Myślę, że wzięło się to wszystko przez to, że nauczyłam się żyć w tej społeczności i nie chcę tego zmieniać. Jedyne co mogłabym zmienić to oczywiście większa płaca, KLIMATYZACJA i liderów.

Jest sobota a ja napierdalam o robocie jak pokurwiona. Dobrze, że dzisiaj jest wolne, aczkolwiek pogoda spłatała mi figla i niezbyt to ima się do robienia nowych zdjęć. Dawno nie wstawiałam nic na instagrama, jak żyć. Moim marzeniem jest trafić na odludzie, gdzie będę mogła w spokoju wykonać zdjęcia jakie chcę. Nie chodzi mi o jakieś rozbierane, broń boziu ;d ale żeby w spokoju i bez stresu zająć się pstrykaniem. Już raz ścigało mnie dwóch kretynów na motorach przez co wylądowałam w jakiejś dżungli bo ciężko to było już nazwać lasem. Wyszłam z tego bez szwanku, ale mój pies miał 20 kleszczy! Drugim razem udałam się nad staw na który jest zakaz wstępu, ale i tak ludzie tam łowią ryby lub odpoczywają. Dowalili się do mnie jacyś starsi faceci i mimo pójścia na drugą stronę stawu, ci kolesie uporczywie chcieli zdobyć mój numer telefonu, przez co musiałam zwijać interes i uciekać,
dosłownie uciekać. Trzecim razem chciałam zrobić zdjęcia na torach - nie wytrzymałam nerwowo bo stare baby na rowerach patrzyły się na mnie tak jakby chciały z niego spaść. No ja pierdole kurwa mać. Czasem muszę naprawdę wejść w jakieś zakleszczone chaszcze, żeby mieć spokój. Tylko, że teraz trawa urosła tak bardzo, że jest wyższa ode mnie i nawet nie da się w spokoju ustawić statywu. Łatwo połamać nogi, bo nie widać dziur. Najlepszym towarzyszem do zdjęć jest mój pies, ponieważ zawsze to z kimś pójdę robić te samojebki. Szkoda, że ona nie chce ładnie zapozować ze mną do zdjecia, tylko z uporem maniaka kopie w ziemi i to dosłownie wszędzie. Doczekam się jeszcze dnia w którym zrobimy sobie ładne zdjęcie razem. Kolejnym ograniczeniem jest też brak środka transportu, który by pomógł dostać się dalej niż za Mielec Skurwielec. Ciężkie jest moje życie. Powoli wzbija się słońce i niedługo wezmę moją puchatą dzidzię i pójdziemy razem na jakieś zdjęcia. Może uda się coś fajnego zrobić. Tylko pytanie... W CO JA SIĘ UBIORĘ. No ale tym sympatycznym akcentem będę się żegnać i niedługo ponownie tutaj zawitam z nowymi zdjęciami, o ile nie wyjdzie bubel znowu.



Edit: 12.06.2016r. - tak, zrobiłam zdjęcia. Kilka wyszło ale niestety mało. Awaria sprzętu. Telefon w pewnym momencie mi zgasł mimo pełnej baterii. Czarny ekran, dotyk działa. Trening na Endomondo nie zapisał się cały. Czarne myśli, że będę musiała oddać telefon do naprawy. Przekroczyłam próg domu i... nagle zaczął działać. Nie wiem co się stało, ale mam ból dupy, ponieważ podczas powrotu niebo było pięknie ozdobione chmurami i znalazłam ładną polanę. Jebać, jebać, hurr durr gupi Szajsung. Do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Lune / Technologia Blogger / Credits: X X